Jesienny smutek, a może coś więcej? Kilka słów o depresji sezonowej
Pora roku a nastrój
Paradoksalnie, mimo iż mamy świadomość, że każda z następujących po sobie pór roku niesie kolosalne zmiany klimatyczne, w dalszym ciągu w niewielkim stopniu łączymy ten fakt z naszym stanem zdrowia. Wydaje się, że w tym względzie już ludy pierwotne były od nas mądrzejsze. Przecież wiosna i lato były okresami, w których mężczyźni udawali się na polowania, które przynosiły zapasy pożywienia dla całej społeczności. Kobiety z kolei zajmowały się wtedy uprawianiem okolicznej ziemi, przygotowaniem odpowiednich ubrań, pielęgnacją domu. Wszystko po to, aby móc spokojnie przetrwać zbliżający się trudny czas zimowy. Nie piszę o tym, aby podkreślić patriarchalny model rodziny, ale by zwrócić uwagę, że już wtedy zdawano sobie sprawę, że wszystko ma swój czas i należy się temu naturalnemu przebiegu zdarzeń podporządkować. Nie próbowano walczyć z gorszą zimową pogodą – nie posiadano elektryczności, czy innych dobrodziejstw naszych czasów. Zamiast tego starano się dobrze wykorzystać porę letnią i tak cykl roczny zostawał zachowany.
W dzisiejszych czasach tempo życia wymaga od nas, aby każdy dzień, bez względu na otaczającą aurę, wykorzystywać maksymalnie. Nie ma miejsca na podział na czas aktywny i czas względnej stagnacji. Praca, nauka, życie rodzinne – wszystko musi nieustannie pracować na najwyższych obrotach. Jeżeli klimat nie sprzyja, na przykład w postaci następujących po sobie pochmurnych i deszczowych dni, to używamy elektryczności, centralnego ogrzewania, czy odpowiednio przetworzonej żywności – tak aby oszukać naturę. I w pewnym sensie także nas samych.