Artykuły
Title:

Nałogowe schematy, które niszczą osobowość uzależnionego hazardzisty

Prezentujemy fragment artykułu znalezionego w internecie i zachęcamy do zapoznania się z całością na stronie: 
Source link as text:
http://www.uzaleznieniabehawioralne.pl/hazard/nalogowe-schematy/
Long text:

Adam grając miał poczucie siły, kontroli, władzy na całym światem. Czuł się kimś wyjątkowym, godnym najwyższego szacunku. Gdy wygrywał był hojny, pożyczał pieniądze, stawiał kolegom drinki. Upajał się ich zachwytem: "ty to masz szczęście", "urodzony w czepku", "jesteś wielki". Grał dalej, bo potrzebował coraz więcej tego podziwu, co prowadziło do przegranych, długów zaciąganych u tych, którzy go chwilę wcześniej podziwiali. Przegrane bardzo bolały, czuł się nikim, upokorzony, słaby... Wracał do domu przerażony, oszołomiony, w poczuciu klęski. Rodzina naciskała na odstawienie hazardu, terapię, ale on nie chciał się poddać, złamać - bo tak widział poproszenie o pomoc czy skorzystanie z niej. Cały czas podtrzymywał iluzję, że wszystko jest pod kontrolą, nikogo nie potrzebuje, bo da radę sam, nie jest tak źle i że hazard jest jedynym wyjściem z coraz trudniejszej sytuacji.

Długi rosły, a on nie widział już innej możliwości rozwiązania tych problemów, jak dalsze granie i ostateczne odegranie się, spłacenie wierzycieli i pokazanie innym, że potrafi poradzić sobie sam. Coraz bardziej izolował się od ludzi, którzy go konfrontowali z realiami, tj. od rodziny, kolegów czy naciskających wierzycieli. Czuł się osamotniony, niezrozumiany, przygnęniony. Pojawiły się myśli samobójcze... Tę wewnętrzną pustkę leczył alkoholem, czasam lekami uspokajającymi, a nie raz jednym i drugim. Kłamstwa, kradzieże, oszustwa niszczyły jego moralność. Nie mógł się pogodzić z tym, że odszedł od swoich wartości. Przecież kiedyś nie był takim złym człowiekiem. Zaczął myśleć o sobie w kategoriach zły-dobry, gdzie poczucie winy i wstyd utwiedzały go w przekonaniu, że jest najgorszym człowiekiem na świecie i nie zasługuje na pomoc, a z drugiej strony pycha i fałszywa duma, gdy wygrywał przekonywały go, że nie ma żadnego problemu i nie potrzebuje pomocy. To wewnętrzne rozdarcie, napięcie oraz silne emocje były coraz trudniejsze do wytrzymania.

Kim jestem, czyli tożsamość hazardzisty

Na to pytanie coraz trudniej jest odpowiedzieć hazardziście. Ciągła emocjonalna huśtawka, trudna do zrozumienia nawet dla niego, impulsywność, granie mimo składanych obietnic sobie, bliskim, Bogu powoduje, że udręczony gracz jest na skraju wytrzymałości. Ciągłe pobudzanie, potem „dołek”, „odlatywanie” w fantazje, euforia naprzemiennie z depresją wprowadzają nieprawdopodobny chaos i cierpienie. Uzależnienie powoduje zmiany osobowości. Gracz staje się nieprzewidywalny, naprzemiennie zmienia mniemanie na swój temat. Gdy uważa się za złego człowieka, w poczuciu winy i wstydu pozwala innym naruszać własne granice, a gdy czuje się wielkim, najlepszym, uważa, że nikogo nie potrzebuje. Hazard uniemożliwia też wykonywanie różnych ról, które wcześniej stabilizowały jego poczucie własnej wartości. Od dawna nie czerpie dumy z bycia ojcem, mężem czy synem, a sprawy zawodowe czy edukację coraz bardziej zaniedbuje. Z czasem zauważa, że nawet najdrobniejsze plany trudno mu zrealizować. Rano cel był prosty i nie wymagał żadnych specjalnych umiejętności, np. miał po pracy wrócić do domu i zjeść z rodziną obiad. Jednak obsesja zagrania okazała się silniejsza, a wszystkie wątpliwości na temat swojego zachowania zagłuszyły przekonania o "szczęśliwym dniu" i czekającej go wygranej. "Kac moralny" na drugi dzień skrajnie zmienia obraz samego siebie. Uważa, że albo nie potrzebuje pomocy, bo musi sobie poradzić sam i udowodnić innym swoją silną wolę, albo jest przekonany, że za to co zrobił, nie zasługuje na pomoc. Terapia wydaje się oznaką słabości, że "jednak nie dałem rady". Bliscy nieraz wzmacniają te przekonania (m.in. z braku wiedzy, a czasami także z powodu wstydu i podobnych do gracza trudności w zwracaniu się o pomoc), uważając, że problem dotyczny tylko grania i długów, więc wystarczy powiedzieć sobie "nie gram". Wstyd, poczucie winy, zagrożenia, lęk, złość - te emocje dominują i niestety nie powstrzymują uzależnionej osoby przed dalszą destrukcją, tylko - aby ich nie odczuwać - popychają do grania. Samotność tworzy "czarne scenariusze" i zabiera nadzieję na wyjście z tej pułapki. A stąd już krok do depresji i myśli samobójczych.